Jest dobrze, to kolejny wpis ...a więc powoli wdrażam się w kontynuowanie regularnych wpisów o ogrodzie. To jest to....Pogoda sprzyja mojemu ogrodowi. Czy u Was też tak jest?
Deszcze, odpowiednia temperatura - wszystko rośnie tak bujnie, że nie nadążam z cięcem i koszeniem trawnika. No gdyby jeszcze nie te wichury u silne opady byłoby wszystko w porządku.
Dzisiaj chciałam Wam przed wpisem o kolorach w moim ogrodzie pokazać jakie szkody poczynił wiatr w ogrodzie.
Po pierwsze przewrócił 10-letnią lipę amerykańską - jedyne duże drzewo w ogrodzie, które daje piękny cień. Korona jest zbyt gęsta, dostała wiatru i drzewo przechyliło się znacznie do ziemi. Dla mnie to była tragedia - nie było mowy o wycięciu. Wspólnymi siłami zrobiliśmy tzw. metalową konstrukcję tak aby drzewo oprzeć do jego pierwotnej pozycji, Mam nadzieje, że po jakimś czasie będzie już stabilne.
Uszkodziła się również sosna przy płocie - gałąź uszkodziła siatkę i odsłoniła nas z drogi. W tym miejscu będzie posadzony winobluszcz więc zbytnio się tym nie martwię,
A teraz kolory w ogrodzie :)
Większość rudbekii musiałam usunąć bo tak się rozsiały po latach , że wszędzie wychodziły. Na niektórych zdjęciach widać nawet małe siewki.
Jeżówka hot papaya w tym roku mam jej mniej - być może wyginęła po zimie
Słoneczne rudbekie....
Jeżówki w pączkach
Pierwsze kwiaty pięciorników
A to widok na ogród w części tylnej